W życiu każdej firmy prawniczej przychodzi ten moment, gdy strona internetowa przestaje nam wystarczać. Po pierwsze, nie ma czasu na jej aktualizację, po drugie, nie da się tam zmieścić wszystkich naszych doświadczeń i sukcesów, po trzecie, jak każdy wie, o sile i skuteczności firmy nie stanowi ładna strona, a konkrety. A tego się nie da opisać w dwóch słowach.
Nie lubię blogów prawniczych - są one zasadniczo przeznaczone dla moich kolegów po fachu. A moi koledzy po fachu, to także moja konkurencja, zatem po co mam dla nich pisać?
Nie będę więc Was tu specjalnie zanudzał glosami, orzeczeniami czy sporami doktrynalnymi. Odbiorcy tego rodzaju tekstów są gdzie indziej - w sądach, urzędach czy na uniwersytetach.
Chcę po prostu podzielić się z Wami moimi obserwacjami, sukcesami, frustracjami opisanymi z punktu widzenia właściciela małej firmy prawniczej z Gdyni żyjącej z prawa morskiego (nie tylko, ale o tym przy okazji).
Życzę miłej lektury
Bartosz Biechowski
radca prawny
www.biechowski.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz